Brazylia

Skok za Wielką Wodę!

By on 6 sierpnia 2016

No to jestem! Po blisko 9 godzinach lotu wpadłem w objęcia Dżazasa! Nie byle jakiego lotu 🙂 Najpierw 9 (słownie: dziewięć) kontroli bezpieczeństwa na lotnisku w Casablance (potem dopiero dowiedziałem się że Royal Air Maroc słynie z aktów terrorystycznych), potem przebicie piątki z reprezentacją z Sierra Leone, która leciała po wymarzone złota. Na samym pokładzie burdello bum bum – komuś sprzedali dwa bilety na to samo miejsce, w środkowej części nie działały telewizorki, skończyło się część jedzenia, a załoga biegała w uwalanych sosem koszulach. No i siedziałem przy pękniętej szybie 😀 Ale człowiek zapomina o takich sprawach kiedy pochłania obiad ponad chmurami oglądając, cóż by innego, jak Casablance 😀

13909429_565656320283020_1547414203908364853_o

13914035_565656383616347_8144432523338725921_o

IMG_20160727_160150

Na miejscu spotkanie z moim hostem Flavio i Marcelo drugim Wolo, z którym będziemy razem mieszkać podczas Olimpiady. Szalona jazda BRT (szybką – w założeniu – linią autobusową) i jesteśmy w domu. Asa Branca – malutka społeczność mieszkająca w ogrodzonym osiedlu ok2km od Wioski Olimpijskiej. Bieda aż wylewa się na wąskie uliczki (dosłownie), ale że wypełnione są muzyką, gwarem bawiących się dzieci, rozmów i czasem dźwiękiem zużytego silnika diesla, to czuje się tu genialnie! Nie ma narkotyków, wszyscy się znają i o każdym obcym zaraz rozchodzi się wieść.

13641289_565656686949650_8684432314589535998_o

13668796_565657950282857_979456941310295397_o

13680442_565656503616335_5057620469969242098_o

Tak stało się i ze mną, ale w sklepiku (który pełni role domu kultury, dyskoteki [nuta leci z głośnika zrobionego ze starego śmietnika], kawiarni, pośrednictwa pracy i cholera wie jeszcze czego) poznałem miejscowe młode wilki (dobre dzieciaki, które jeśli los im się poszczęści wyjdą na ludzi) i starą gwardię, która może wysłać Cię na spotkanie z Jezusem – nie tylko tym kamiennym. Kontrolne pytania czy mam kasę, jak długo chce tu zostać, piątka przebita z szefem i zostałem zaakceptowany 🙂 Od tej pory jestem całkowicie kryty na dzielni 😀

13909309_565656893616296_1936589442028188072_o

13710492_565656420283010_6087478028709556454_o

IMG_20160729_034236

13914016_565658263616159_7510786522733283131_o

O tym jednak, że jestem w Mieście Boga przypominają wojskowe helikoptery mielące ulatujące z ziemi melodie (nawet teraz jeden z nich kręci kółka nad moją głową), armia na ulicach i policyjne kontrole. Bo gdzieś tam wysoko, w kolorowych i wydaje się na pierwszy rzut oka spokojnych wzgórzach tętnią fawele, a to co w nic najgorsze zalewa ulice centrum. Byłem tutaj zaledwie 24 godziny, ale kiedy wracaliśmy autobusem z wymienioną na reale brazylijskie walutą (co o dziwo wcale nie jest takie proste!), widziałem na własne oczy jak złodziej wskakując na koło autobusu chciał wyrwać przez okno telefon Flavio. Tylko cudem mu się to nie udał. Poznaje właściwych ludzi i może uda mi się kiedyś do jakiejś faweli z nimi wejść (a co ważniejsze wyjść w jednym kawałku).

No i znaleźliśmy super jadłodajnie! Cały talerz przedniej wszamy za… 2 złote! To to ja lubie, to to ja rozumiem 😀

13913624_565662363615749_3970991774611078916_o

Wybaczcie za brak kontaktu, ale Internet mam tylko dzięki uprzejmości ex żony Flavio, która mieszka kilka domów dalej od nas. A że nie zawsze jest kiedy się do niej wybrać, bo dzieje się tak dużo to i wiadomości jakoś tak nie regularnie płyną 🙂

To dopiero początek, to miasto jest wyjątkowe na brazylijskiej mapie więc trzeba się w nie porządnie wgryźć 🙂 Pozdro zza Wielkiej Wody!

TAGS
RELATED POSTS

SOCIAL COMMENT

LEAVE A COMMENT