Bigos, czyli jak odnalazłem kawałek Polski w Brazylii
Wiadomo, że nie samą olimpiadą człowiek żyje chociaż trzeba przyznać, że po skończonej pracy często, gęsto marzyłem tylko o śnie 🙁 Ale że już z nie jednego wolontariackiego pieca…
Wiadomo, że nie samą olimpiadą człowiek żyje chociaż trzeba przyznać, że po skończonej pracy często, gęsto marzyłem tylko o śnie 🙁 Ale że już z nie jednego wolontariackiego pieca…
Marzenia się spełniają! Owładnięty misją zwolontariatowania świata od zawsze oglądałem olimpiadę w tivipudełku, a teraz jestem jej częścią! Ale jak to się stało, że za miskę ryżu pracuje po…
W końcu jest trochę Czasu żeby spisać to co się działo. Najpierw rozpoczęcie Olimpiady. Wiadomo, że nie miałem biletów na Maracane (musiałbym chyba sprzedać nerkę żeby je kupić) ale…
Słuchajcie, dzieje się taaaak dużo, że aż ciężko znaleźć Czas żeby to wszystko spisać. Ogarnęliśmy się coś nie coś i zaczęliśmy systematyczne rajdy do kolejnych dzielnic Styczniowej Rzeki. W…
No to jestem! Po blisko 9 godzinach lotu wpadłem w objęcia Dżazasa! Nie byle jakiego lotu 🙂 Najpierw 9 (słownie: dziewięć) kontroli bezpieczeństwa na lotnisku w Casablance (potem dopiero…