Droga do Rio

W pogoni za zachodzącym słońcem – droga do Rio cz.9

By on 3 sierpnia 2016

5 dni w Lizbonie. Chodziłem jak kot, bez mapy, własnymi ścieżkami. Ile razy się gubiłem, tyle odnajdywałem. Znalazłem zapierający dech w piersiach kościół i malutką knajpkę pośród tysiąca i jednego schodka wypełnioną po brzegi (co nie było trudne zważając na maciupeńkie rozmiary) marynarzami, przed którą dwóch lokalsów grało fadojazz na gitarach, a śpiew dziewczyny mieszał się z popołudniowym słońcem. Do tego najlepsza w Lizbonie Sangrija, genialny mural i Czas, który staje w miejscu. Tak, to się nazywa szczęście 🙂

W porcie trafiłem na kosmiczne koncerty i niesamowity pokaz sztucznych ogni. Żaglowce pożegnały się z Lizboną zjawiskową paradą pod mostem rodem z San Francisco (mam wrażenie że z portu wypłynęło dosłownie wszystko co unosiło się jako tako na wodzie – motorówki, kajaki, łódki, rowerki wodne, kutry, statki holownicze i dzieci pływające w wanienkach i garnuszkach 🙂 pewnie gdzieś i skrzaty w łupinkach orzechów płynęły).

Zjawiskowe miasto! Tak, jak z Cabo da Roca, tak i z Lizbony porywam w nieznane kamyk. Tutaj trzeba kiedyś wrócić! Po tym krótkim rozbiegu Czas na skok przez Wielką Wodę. Czas na Rio! Czas na prawdziwą przygodę!!! Do zobaczenia kiedyś Europo

13738247_563660497149269_4737063383186557907_o

13719607_563660883815897_4882269491767079629_o 13701084_563661857149133_3352507972711863678_o

13708292_563660577149261_7083530223922500364_o

13680254_563661407149178_2631525366292386337_o

13691144_563661803815805_3344620367107048392_o

13725005_563663580482294_7962663267125399654_o

13717302_563661360482516_7570795857988626184_o

TAGS
RELATED POSTS

SOCIAL COMMENT

LEAVE A COMMENT